Saintes
Nocleg pod namiotem w Saintes był nawet przyjemny. Zresztą, przywykliśmy już do tego. Między 19 a 20 dojeżdżamy do jakiejś miejscowości i zaczynamy rozglądać się za miejscem noclegowym. Chodzi nam przede wszystkim o kemping, ponieważ tak jest najtaniej. Najpierw namiot, potem ewentualne pranie i kolacja na pewno. Musimy przecież mieć siły by pedałować. Kolację jemy najczęściej jak prawdziwi dyplomaci na raucie albo konie, czyli na stojąco. Bo na kempingach, nastawionych głównie na kampery , na których pokładach jest dosłownie wszystko, stoły nie zawsze są na stanie. Ponieważ trawa o tej porze jest już mocno wilgotna, nasze Dary Boże rozkładamy na sakwach i bagażnikach. A odżywiamy się jak pierwsi chrześcijanie: chleb, wino, oliwki, czasem kawałek tutejszej, ohydnej kiełbaski. I po małej chwilce zasypiamy. Na kempingach, które są tu liczne, dobrze utrzymane i urządzone (poza brakiem stołów!), jest sporo ludzi, a w tym, i cyklistów. Spotykamy wśród nich p...